Dodano: 4 stycznia 2010
powierzchnia | 29 ha |
---|---|
głębokość | 8 m |
dno | Piaszczysto - muliste. |
dostępność | Dobra |
brzegi | Płaskie lub łagodnie wznoszące się, obrzeża są otoczone łąkami, często podmokłymi. |
miejscowość | Mojtyny |
hobby | Wędkarstwo (typ: leszczowy). |
piśmiennictwo | |
lokalizacja |
Komentarze
Robert z Gdanska rklosklos@gmail.com
2 lutego 2012
W Mojtynach pierwszy raz lowilem w latach 80, to byl tylko wedkarski weekend. W Zgonie nad jez. Mokrym nie bylo wolnych miejsc w osrodkach PTTK ( dzis Wodan ) oraz Polkolorze (dzis Pod Dzika Roza ) i tak trafilismy do Mojtyn. Tam wlasnie zlowilem pierwszego wegorza w bialy dzien na czerwonego robaka.. pozatym ladne wzdregi, plocie, leszcze.
Jez. Mokry niewątpliwie jest bardziej malownicze, to prawdziwy cud, ale ryb to tam nie ma, moze jakas drobnica i to z przypadku.
Nie mam pojecia jak teraz w Mojtyńskim..
mateusz koptonio1@wp.pl
13 czerwca 2010
do Mojtyn przyjezdzam od 1996 roku i pamietam jak moj kumpel z tamtąd bawił sie cieżarówką w błocie, od tego czasu nie jedno przeżyliśmy i zamiast takcih zabawek mamy prawdziwe auta. Z tego okresu pamiętam też grube okonie i wiele szczupaków, które zresztą zdażają sie do tje pory. Jednak nie jest to juz eldorado takie jak wpsominaja starsi koledzy wedkarze.
Mimo wszystko przyjezdzam tu co roku . Kocham to miejsce jego kazdy metr tej ziemi.i przyjezdzam tu co roku, biczując wodę i liczac na spotkanie z ryba życia
Co do pewnych informacji to w jeziorach tyhc sa grube liny , ktore mozna zobaczyc z lodki
krzyś biela@rubikon.net.pl
12 lutego 2010
Najiękniejsze miejsce na świecie. Warto pojechać, a najlepiej zamieszkać na zawsze. Cud Mazur.
Zbyszek Wąchała z.wachala@woblery.eu
1 stycznia 2009
Chyba w 1965r pierwszy raz byłem z ojcem w wędkarskim ośrodku w Mojtynach. Do dziś mam tkwiący głowie widok ślicznego i nabrzmiałego od ryb jeziora. Dziennie piętnaście złowionych przeciętnie dwu i pół kilogramowych szczupaków na spinning to w owym czasie była przeciętna jazda. Wtenczas 5kg szczupak nie robił na nikim żadnego wrażenia. Dziś ośrodek PZW 3 w Mojtynach mieszczący się nieco powyżej od linii brzegowej i w prostej linii ze 200m od jeziora to jedyne i zarazem bardzo dobre schronisko dla przeciętnego wędkarza i jego rodziny szukających wypoczynku nie tylko na rybach. Z kolei mieszkańcy Mojtyn to wspaniali i bardzo serdeczni ludzie. Okoliczne wiejskie gospodynie niewiarygodnie podbijają serca najbardziej wybrednych mieszczuchów. Jezioro mojtyńskie, Pawełek, Nawiady, Nawiadki, Mokre to w dużej części najpiękniejsze wspomnienia z mojego życia. Pomimo prowadzonej ostatnio dość rabunkowej gospodarki na jeziorach, wyniszczającej stan zarybienia, co tonizuje obecnie niewielką ilością potencjalnych zdobyczy to zakątki tych jezior mimo wszystko przyciągają jak magnes spragnionych wrażeń wędkarzy. W jeziorze mojtyńskim przez wiele lat głównie łowiłem szczupaki czasem prześlicznie ubarwione okonie spinningując w toni jak srebrną podłużną wahadłówką czy głęboko schodzącym i wolno prowadzonym, bardzo mocno pracującym woblerem przypominającym stynkę, ukleję, czasem płotkę prowadzącą tuż nad dnem. I dość często tam wyławiałem śliczne, „zdrowe” szczupaki. A czasem łowiłem je po prostu w płytkich partiach na lekkie głównie srebrne wahadłówki (kilka wspomnień z Mojtyn, można zobaczyć na mojej stronie www.woblery.eu ). Czasem taką srebrną wahadłówką rzucałem pod trzciny. W połączonych ze sobą niewielkim kanałkiem jeziorach w sąsiednich Nawiadach głównie spinningowałem w przybrzeżnym pasie po stromych stokach puszczając wyrafinowane, swojskiej roboty, głęboko schodzące najczęściej srebrne woblery. Często do tego wykorzystywałem wiatr, by wolno dryfując łodzią wzdłuż brzegu w odległości ok. 10m od trzcin takim wabikiem rzucać raz przy razie, na ukos pod same trzciny. Wybierałem miejsca, gdzie głębokość przy trzcinach już była 3 - 4m i penetrując wszelkiego rodzaju lekko porośnięte stoki, półki czy podwodne występy i właśnie wtedy w godzinach popołudniowych najczęściej wyławiałem nawet te opasłe szczupaki. Innym sposobem na złowienie okazałego szczupaka jest zakotwiczenie łodzi na końcu półwyspu i rzucanie głównie ciężką i srebrną a czasem brązową blachą w rozległą toń jeziora. Takiej błystce pozwalałem na niemalże całkowite opadnięcie na dno (ok. 15-20m), po czym prowadziłem ją bardzo wolno tuż nad dnem. Najczęściej szczupaki biły w blachę rzuconą na północno-wschodni stok, oświetlony promieniami znajdującego się z przeciwnej strony słońca. Podobnymi sposobami obławiałem podwodne górki. Wiosną rzucałem pod górkę a latem i do późnej jesieni z górki w toń jeziora, chociaż z rybami to różnie bywa...
Tu, w Mojtynach i na pozostałych okolicznych jeziorach zrodziło się moje motto:
Wędkarstwo to najpiękniejsze chwile w życiu normalnego człowieka. Ci, co tego nie czują, są inni. To nie wędkarze!
sławek z siedlec slawcio74@vp.pl
20 stycznia 2007
planuję w tym roku pobyt w tych okolicach i chciałbym się doeiedziec coś o rybostanie tego jeziora oraz ile kosztuje tygodniowa licencia na połów ryb.będę bardzo wdzięczny za wszystkie informacie